niedziela, 14 sierpnia 2011

Sobota, 13 sierpnia.

Byliśmy w wejściu na plażę. Jakoś nic szczególnego się nie działo. Nagle ujrzeliśmy roztrzęsionego Wiktora. '-Tam, szybko!' - krzyknął i dał znak żebyśmy pobiegli za nim. Z początku zobaczyłam tylko grupkę młodych ludzi, niektórzy naćpani - inni wstawieni. Wbiegłam w tłum szybciej niż pozostali i co zobaczyłam? W sumie można było się tego spodziewać.. Emil bił się z Pawłem. O, nie, przepraszam. Emil go napierdalał. Siedział na nim i go po prostu napierdalał. '-Emil!' - krzyknęłam. Nie zareagował. Tego również można było się spodziewać. '-Zostaw go!' - krzyknęłam szarpiąc go za koszulkę. Podbiegła reszta ekipy. Jakoś daliśmy sobie z nimi radę. Ja , Kamil i Bartek trzymaliśmy Emila, który ciągle bluzgał. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Był cały czerwony, a oczy mieniły się bólem i złością. Diabelską złością. Edyta, Sylwia i Wiktor trzymali Pawła, w sumie niepotrzebnie - koleś leżał wpół żywy. I może normalnie ucieszyłabym się z tego widoku, ale jednak wolałabym żeby to dziewczyna na której mu zależy tak go zraniła. Niekoniecznie fizycznie. '-Dlaczego akurat ona? Masz tyle lasek, dlaczego wziąłeś się za moją? Żeby mi dopiec? Pytam się kurwa, dlaczego!?' - krzyczał Emil, próbując się wyrwać, jednak mocno trzymałam go za pulsujący nadgarstek. '-Stałoby się to prędzej czy później. Pogódź się. Laska cię zdradziła i to może niekoniecznie moja wina. Po prostu jest dziwką.' - odpowiedział półgłosem Paweł, ledwo stojąc. Słysząc to, Emil wyrwał się Kamilowi i Bartkowi. Trzymałam go już tylko ja, ale i tak nie mogłam nic zdziałać. Szedł do niego nie czując nawet że jadę tyłkiem po piasku próbując go zatrzymać. Gdy stał naprzeciwko Pawła zorientował się. Podniósł mnie szybkim ruchem i postawił mnie pomiędzy nich. '-Nie mów tak o Monice. Lubisz zadawać ludziom ból, nie? Popatrz na nią.' - popchnął mnie ku niemu. Na policzki wstąpiła mi tajemnicza maź potocznie zwana łzami.  Podniosłam wzrok. Nie patrzył na mnie. W jego oczach widziałam strach. Najsilniejszy jaki widziałam. -'Popatrz w jej oczy, sukinsynu. Co widzisz? Widzisz co jej zrobiłeś? Ona cię kurwa kochała. Niewątpliwie nadal kocha. I to mnie boli. Że moja najbliższa w tej chwili osoba, ma złamane serce, przez ciebie, a kocha cię nadal. Za to chyba nie potrzebna była jej kara.' - wskazał na moje limo. - 'Jeżeli jeszcze raz coś jej zrobisz to przysięgam że zapierdolę cię gołymi rękoma. A Monikę bierz. Wiem jedno. Szkoda mi Agnieszki, gdy się dowie. Jak nie od nas to od plotek. Żegnam.' - Syknął i spojrzał na niego gniewnie. Pociągnęłam go parę kroków w tył. Jeśli to nie było piekło to boję się tego prawdziwego. Edyta, Sylwia i Wiktor puścili Pawła, który chwiejnym krokiem powoli opuszczał plażę. Spojrzałam na Emila. Blond włosy niesfornie opadały mu na zakurzone czoło, te zaciśnięte zęby. Widać było, że ledwo powstrzymywał się od ataku furii. Nadal trzymał moją rękę, chyba nie zdając sobie sprawy, że w ogóle ona tam jest - prawie zgniatał mi kości. Wciąż patrzył na odchodzącego Pawła. '-To my zostawimy was samych.' - powiedział Kamil, już nie radośnie - biła z niego ostra powaga zmieszana z szokiem. Odeszli, podobnie jak Paweł. Nie patrzyłam już na Emila, tylko na morze. Myślałam, że to mnie jakoś uspokoi. Jednak tego nie robiło. Płakałam coraz więcej i coraz głośniej, aż w końcu zwróciłam uwagę Emila. Poluźnił uścisk i spojrzał na mnie. Twarz mu nieco złagodniała, jednak iskierki złości wciąż przebywały w jego oczach. '-Nie płacz. Już nic ci więcej nie zrobi.' - powiedział, a jego łagodność mnie zdziwiła. '-Dlaczego to zrobiłeś?' - wyszeptałam załamanym głosem. '-Słuchaj, nikt nie będzie cię bił, nawet gdyby ktoś lekko cię stuknął, a ciebie by to zabolało, zabiłbym. Cały rok wytrzymałaś w cierpieniach i ja to widziałem, za każdym razem jak patrzyłaś w zachód czy wschód słońca, za każdym razem gdy mijaliśmy wasze ulubione molo, za każdym razem kiedy mijaliśmy jego samego.. nie wiedziałem dopóki nie doświadczyłem tego samego. Ale kiedy cię uderzył.. to była przesada.' - otworzyłam szeroko usta ze zdumienia. Nie tylko dlatego, że trafił w samo sedno, a też dlatego, że nie wiedziałam skąd posiadał informacje o tym żenującym incydencie. - 'Skąd wiedziałem? Szedłem za tobą, zapomniałaś bluzy. Chciałem na miejscu to załatwić, ale byś się opierała, a ten skurwiel miałby satysfakcję.' - odpowiedział. '-Dziękuję.' - wyszeptałam przylegając do jego bluzy. Trochę zmoczyłam mu bluzę, ale nie miał mi tego za złe, wręcz namawiał bym w taki sposób sobie ulżyła. Oboje przepełnieni mieszanką uczuć wkroczyliśmy do najbliższego monopolowego po alkohol, po czym udaliśmy się do mnie do domu, z racji iż jego tata był w domu, a ja mieszkałam sama. Rozłożyłam wielki materac w salonie, a całą noc spędziliśmy na wyżalaniu się i topieniu tego bagna w tych marnych procentach, oglądając jakieś romansidła w telewizji. W pewnym momencie filmu nie odzywaliśmy się w ogóle. On zaszklonymi oczami oglądał jak wszystko się pięknie układa, a ja wtulając się w jego rękaw ledwo co patrzyłam na koniec filmu. Miałam strasznie podpuchnięte oczy. Aż niewiadomo kiedy zasnęliśmy. Oczywiście rozwalał się na cały materac, a ja się w niego wtulałam. Lubię się przytulać. Ale do niego najbardziej. Wiele osób powiedziało by że albo jedno, albo drugie kocha się w sobie. Ja tego tak nie odbierałam. On jest jak brat, którego nigdy nie miałam. I mieć nie będę. Około 6:00 wstałam. To nie była zapowiedź dobrego dnia. Dzień pt. "Kac morderca nie ma serca". Oglądając zachód słońca dostrzegłam Pawła z Agnieszką. Agnieszka cała w skorwonkach, Paweł niekoniecznie. Zobaczywszy mnie w oknie od razu zmienił kurs. Patrzałam na to z zaszklonymi oczami. I wiecie co? Zauważyłam, że dziewczyny kochają skurwysynów, a porządni kolesie natrafiają na zimne suki. I podejrzewam, że będzie tak zawsze.

8 komentarzy: