sobota, 24 grudnia 2011

Święta.

Białe puchate "coś" prószy prosto w oczy zamazując pole widzenia, zimny wiatr bucha prosto w twarz, a śnieg skrzypi pod ciężarem naszych butów. Ale oczywiście nie u nas, gdyż w Polsce jedyne zjawisko jakie możemy zaobserwować w święta to deszcz i plucha. Jednakże w domach choinka rozświetla ciemne pomieszczenie i założę się, że niektórych to raduje. Te wszystkie przygotowania do jednej kolacji robi się miesiąc przed, tylko po to by hucznie świętować narodzenie Jezusa Chrystusa. Ach tak. To święta. Chociaż ja osobiście ich nie czuję, nie wiem jak wy, chciałabym wam życzyć wesołych, radosnych i spokojnych świąt, a nawet i Nowego Roku (wyprzedzając). Dziękuję wszystkim, którzy jeszcze - mimo wszystko czytają mojego bloga i uroczyście oświadczam, że się za niego biorę. Nie wiem ile osób czyta moje wypociny (bo przecież nie wszyscy zostawiają komentarze, to zrozumiałe), ale dziękuję wam wszystkim, naprawdę. Bez was nie pisałabym tego. Jeszcze raz życzę wam i waszym rodzinom wesołych świąt. ;**

Ps. Przerwy spowodowane nawałem nauki się opłaciły. Wprawdzie średnia 4,53 nie jest jakaś najlepsza, ale dla mnie to osobisty sukces. :)